Heklowane i wyszywane – Pokonkursowa wystawa koronki koniakowskiej i beskidzkiego haftu krzyżykowego

Heklowane i wyszywane – Pokonkursowa wystawa koronki koniakowskiej i beskidzkiego haftu krzyżykowego

Wyszycia na płótnie i koronki wykonane określonymi technikami przy użyciu tradycyjnych motywów to ludowe rękodzieło. Niegdyś miały one swoistą wymowę i kryły w sobie tajemne znaki, doskonale zrozumiałe w tych kręgach ludowej kultury, w których pełniły praktyczną funkcję, przede wszystkim w miejscowym regionalnym stroju. Przypisywano im znaczenie zdobnicze i społeczne, mówiące na przykład o stanie wolnym czy stanie majątkowym, a także obrzędowe i magiczne, przy czym odnajdywano je jeszcze w barwach i motywach. Odgrywały ważną rolę zwłaszcza w stroju kobiecym, chociaż i w męskich częściach odzieży, głównie koszulach czy spodniach na Podhalu, gdzie występowały same wyszycia.
Do takich regionów o swoistych tradycjach regionalnych należy Beskid Śląski. Tutaj w stroju kobiecym oprócz wyszyć zdobieniu służyły też koronki, aczkolwiek ich tradycja nie jest zbyt odległa. Sięga zaledwie XIX wieku, podczas gdy wyszycia wykonuje się tu od niepamiętnych czasów. Wyszywano nagłowne obrzędowe chusty, używane przy czepieniu i przez mężatki, oraz kabotki, czyli koszulki szyte z samodziałowego cienkiego płótna lnianego, jakie wyrabiano ręcznie na domowych krosnach. Chusty o rozmiarach około 142×150 cm miały wyszycia na narożnikach, przy czym po złożeniu chusty po przekątnej zewnętrzny narożnik odznaczał się największym wyszyciem, zakomponowanym podobnie jak na bocznych narożnikach w trójkąt, nieco powyżej obrąbka. Pozostały, czwarty narożnik znaczono jakimś niewielkim motywem. Motywy te miały kształt gwiazdek, wiatraczków, równoramiennych krzyży. Jednak były słabo widoczne, co wynikało z białego płótna, które pozostawiano niezaszyte. W istocie bowiem wyszyte było samo tło stanowiące wypukłość, z której wyłaniały się niewyszyte motywy. Używano do tego celu ściegu krzyżykowego dwustronnego, który znała nie każda wyszywająca kobieta. Dlatego też umiejętność ta stopniowo zaczęła zanikać. Zanikł bowiem obrzęd czepienia chustą rożkową oraz świąteczne znaczenie chusty spuszczowej, spuszczkowej. Chusty wyszywano głównie nićmi różowymi lub czarnymi.
Przetrwały natomiast wyszywane kabotki noszone przez dziewczęta, mężatki i starsze kobiety oraz wdowy. Wyszywa się je krzyżykiem warkoczykowym, kordonkiem w odpowiednim kolorze stosownie do wieku: wiśniowym, czerwonym lub czarnym. W kabotkach wyszycie umieszczano na lemcach, to jest oszewkach koło szyi zwanych obójkami i na oszewkach stanowiących zakończenie krótkich do łokci rękawów. Starsze kabotki, to jest mniej więcej do połowy XX wieku, miały obójki znacznie węższe i gęsto zaszyte, natomiast lemce w koszulach męskich znaczono ściegiem o gwarowej nazwie godek, tworzącym ciągłą linię łamaną, lub ściegiem o nazwie kurzo stopka, znaczącym drobne pojedyncze krzyżyki wykonane nićmi w kolorze brązowym lub czarnym. Kolory te bowiem charakterystyczne są dla wyszyć na męskich koszulach szytych z płótna damasowego na podszewce. Poza tym wyszycia umieszczano na końcach prostych luĹşnych rękawów i wzdłuż rozcięcia na piersiach po obydwu jego stronach, wykonując je tzw. ściegiem warkoczykowym. Podstawę tego rozcięcia zamyka tak zwany znak. W dawnych koszulach szytych z płótna drelichowego noszonych na niedzielę i na co dzień występował tylko sam znak i to w kolorze czerwonym, podczas gdy nowsze koszule noszone od święta mają z przodu wyszycia czarną lub brązową nicią. Niekiedy w znaku przewijają się czerwone nici. Do połowy XX wieku przody męskich koszul miały wyszycia wąskie, wykonane lnianymi nićmi, które następnie pocierano woskiem, przez co przybierały żółtawobrązowy kolor, stosunkowo krótkotrwały. Stopniowo jednak zaczęto wykonywać je kordonkiem i tym samym szerokość płotków, czyli wyszytych pasków płótna, które potem naszywano w odpowiednich miejscach, zaczęła się rozciągać. Również zmieniać zaczęły się motywy tych wyszyć. Z ledwo dotąd widocznych przybierały coraz to bardziej czytelne formy, czyli od czysto geometrycznych “€“ to jest linii, kresek, krzyży, gwiazdek, wiatraczków, spirali, ślimacznic itp. “€“ po zgeometryzowane kształty kwiatów, liści, gałązek, pączków, winnych gron zakomponowanych często wzdłuż wijącej się linii falistej, tak zwanego godka, lub linii prostej czy łamanej, nierzadko ukrytych, niewidocznych. Ta geometryzacja wszystkich motywów jest wynikiem posługiwania się swoistego rodzaju ściegami krzyżykowymi, związanymi z odliczaniem nitek płótna, przy czym techniki te są specjalnością rękodzieła praktykowanego od dawien dawna tylko w Beskidzie Śląskim* wśród górali po jednej i drugiej stronie granicy polsko-czeskiej. Wprawdzie ściegami krzyżykowymi posługiwano się także w innych regionach Polski, na przykład w Opoczyńskiem czy na Podlasiu, ale wykonywano je w inny sposób.
Umiejętność wyszywania krzyżykiem warkoczykowym praktykuje się w Beskidzie Śląskim po dzień dzisiejszy. Wprawdzie nie jest już popularna, ale potrzebna. Bowiem w drugiej połowie XX wieku miejscowy strój regionalny zaczął stopniowo zanikać pod wpływem ogólnie dostępnej znacznie tańszej konfekcji produkcji przemysłowej. Zaprzestano używać go na co dzień, za to przetrwał jako odświętny i uroczystościowy. Występują w nim również zespoły folklorystyczne. Dlatego wyszywane kabotki i męskie koszule są nadal w użyciu, a żywotność tę potwierdzają wyszycia dostarczone na konkurs zorganizowany w 2011 roku przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej. Nawiązują one zarówno do tradycyjnych form odzieży, jak i sposobu wykonania oraz ornamentyki. Wśród konkursowych prac znalazły się także m.in. tradycyjne zdobione haftem serwety, piękne stuły, płócienne worki-torby, paski. Pojawiające się w nich nowe wzory bazują na motywach roślinnych, są jednak bardziej rozbudowane i nieco zmienione w stosunku do tradycyjnych.
Przykładem nowszej formy rękodzieła ludowego w Beskidzie Śląskim są koronki szydełkowe. Ich właściwością jest wspomniana technika wykonania, a także swoiste motywy. Umiejętność ta jest szeroko rozpowszechniona nie tylko wśród kobiet na wsi, ale i w mieście. Bowiem rozmaite wzory i formy koronkowych wyrobów podają różne żurnale i kobiece pisma, wraz z propagowaniem umiejętności wyszywania i haftowania. Ale tylko koronki z Koniakowa (także Istebnej, Jaworzynki i pobliskich miejscowości) mają swoją historię i są niepowtarzalne, tak jak na przykład koronki belgijskie, włoskie, hiszpańskie, francuskie. Koronkarstwo rozwijało się zwłaszcza w dobie rokoka, ale historia różnych technik wyrobu sięga nawet starożytności. Do najstarszych należą koronki siatkowe, szyte, klockowe, do czego z czasem dochodzą inne jeszcze sposoby wykonania. Rozwój ten spowodowało wielkie zapotrzebowanie środowisk dworskich i mieszczańskich w XVI i XVII wieku, chociaż i w następnych wiekach koronki odgrywały niemałą rolę w paradnych uroczystych strojach, nie tylko zresztą kobiecych. Ich wykonawcami byli specjalni rzemieślnicy, ale także ludność środowisk plebejskich, dzięki czemu pojawiają się w XVIII wieku także w strojach ludowych zamożnych wieśniaków. Najpierw dyskretnie, z czasem coraz pewniej, na przykład w postaci czepków, krez, żabotów “€“ przedniczek, mankietów przy rękawach kobiecych koszulek, a nawet zapasek.
Na Śląsku Cieszyńskim koronka siatkowa poszywana i klockowa występowały w bieliźnie kobiecej stroju noszonego początkowo przez mieszczki, a potem niemal w całym regionie. Główne zastosowanie znajdowały w czepkach czółkowych nakrywanych na głowie chustką. Właściwą koronką ozdobną jest w nich czółko o prostokątnej formie przyszyte do siatkowej główki. I taka nieco odmienna forma została z czasem przejęta także w stroju laskim i góralskim. Czółko cieszyńskie było głównie roboty klockowej, laskie “€“ siatkowej, a góralskie “€“ szydełkowej, chociaż czasami wykonane także inną techniką, lecz nie przez miejscowe kobiety. Czepki bowiem kupowano nieraz na targu w Cieszynie czy Skoczowie. Niemniej góralki wolały czepce czółkowe wykonane własnoręcznie, bo w ten sposób sprawdzały swoje umiejętności i taniej się to kalkulowało. Szydełkiem bowiem niektóre kobiety umiały się posługiwać od dość dawna, gdyż wąską koronką obszywały brzegi sziatek rożkowych (chust). Rzadziej natomiast, ze względu na koszt, używały do tego celu koronek klockowych.
Początkowo czółka w czepcach góralskich były wąskie, w formie prostokątnego paska, z pojedynczymi motywami. Z czasem stają się szersze, przez co powiększają się też motywy. Są przeważnie roślinne, w formie kwiatków, różyczek, połączonych szydełkowym łańcuszkiem, tworzącym wraz z motywami duże ażury. Motywy te wzorowano przeważnie na czółkach wykonanych techniką klockową. Jednak góralskie czepce szydełkowe na targach nie cieszyły się powodzeniem i biedne góralki musiały szukać innych sposobów, aby spieniężyć swoje koronkarskie umiejętności. Być może jakieś sugestie znalazły w precyzyjnej biżuterii cieszyńskiej, zwłaszcza kolistych i gwieździstych klamrach i broszach, komponując na ten przykład koliste serwetki. Zależnie od wielkości serwetki te składają się z kilku koncentrycznie zakomponowanych wianuszków. Tworzą je różnego rodzaju owalne listki, kółka, różyczki, wiatraczki, winne grona i inne połączone łańcuszkiem. Im mniej tak zwanej wody i siatkowych ażurów, tym serwetka czy inny wyrób są bardziej zwarte i świadczą o koronkarskich zdolnościach wykonawczyni.
W umiejętności te wprawiają się nawet małe dziewczynki, które wiedzą, że aby mówić o koronce zwanej koniakowską, musi ona wyróżniać się określonymi właściwościami, to jest techniką i charakterystycznymi motywami, umiejętnie zakomponowanymi oraz kolorem nici, białych lub kremowych, odpowiednio dobranego cienkiego kordonku. Wprowadzenie bowiem innych kolorów nici zaciera związek z miejscowymi tradycjami koronkarskimi. Dotyczy to również współczesnych wyrobów galanteryjnych, jak bluzki, bolerka, suknie, spodenki, plażówki, stringi itp. Wprawdzie ich formy nie mają nic wspólnego ze strojami górali Beskidu Śląskiego, ale tylko te wykonane według powyżej określonych zasad jako wyrób są przykładem oryginalnej koronki koniakowskiej. Tego rodzaju artystyczne wyroby stanowią nadal dzieła zdolnych koronkarek, które jak prawdziwe artystki na osnowie tradycyjnych form motywów tworzą nowe kompozycje nieodbiegające jednak w swej istocie od pierwowzorów. Widać to było doskonale na wystawie koronek Beaty Legierskiej, jaka odbyła się w 2010 roku w Regionalnym Ośrodku Kultury w Bielsku-Białej. Towarzyszyła jej wówczas ekspozycja prac artystycznych Ernesta Zawady inspirowanych koniakowskimi koronkami i specyfiką koniakowskiego naturalnego środowiska. Okazuje się zatem, że tutejsza koronka jako wyrób może być praktycznie użyteczna, służyć potrzebom estetycznym, a także inspirować koncepcje dzieł artystycznych o określonej specyfice.
Niezależnie od zmian, jakie z czasem zachodzą w świecie mody co do formy wyrobów, pozostaje urok precyzyjnie wykonanych motywów, w których cieniutkie niteczki łączą drobniutkie elementy w określone cząstki, a te z kolei składają się na mniejsze lub większe motywy zestawiane w pewną całość tworzącą zwartą kompozycję. Wśród współczesnych form, które zobaczyć można na pokonkursowej wystawie, są również m.in. koronkowe obszycia na damskie buty, nakrycia głowy przypominające czepek, ozdobne szaliki i krawaty, bluzki, sukienki, firanki, kolczyki, getry, ponadto krzyże (być może do oprawienia w ramkę lub bezpośredniego zawieszania na ścianie), a nawet godło państwowe. W konkursowych pracach, jakie napłynęły w 2011 roku, widać, że do robienia koronek, zwłaszcza czółek do czepców, zgodnie z pierwotną tradycją wykorzystuje się obecnie również dawne techniki, jak siatkową, na koluszkach, zwaną też koluszkową. Nie znajduje natomiast zastosowania jako zbyt skomplikowana technika klockowa. Ale także według dawnego zwyczaju swoje nazwy mają poszczególne motywy, które nadają im koronkarki (np. gwiozdka z wywlykanego, jagodnik z gynsiorkym, łoczi, różiczka z sitkym), powtarzając je za swoimi poprzedniczkami albo według własnego upodobania. To samo dotyczy wyrobów, zależnie od tego, czy nawiązują do form tradycyjnych związanych z regionalnym strojem, czy są przykładem współczesnej galanterii.

* Sposoby ich wykonania podaje książka: B. Bazielich, Ludowe wyszycia techniką krzyżykową na Śląsku, Bytom 1966.

Barbara Bazielich
(z katalogu wystawy)


Dofinansowano ze środków
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

25 lipca – 9 września

Udostępnij!