Rudolf Riedel. Linoryt

Rudolf Riedel. Linoryt

W linorytach jest biel i czerń, w życiu jest dobro i zło, tak jak prawo i lewo, przód i tył, góra i dół, jak dzień i noc, wschody i zachody słońca. Jest też dążenie ludzi, czyli wielu nacji, do jednej całości, podporządkowywanie sobie innych… Ja tymczasem zawsze opowiadałem się i nadal będę się opowiadał jako zwolennik wielu kultur, nacji, języków, religii, byleby zachowane były podstawowe wartości dobra.

Rudolf Riedel

Życiorys Rudolfa Helmuta Riedla skłania ku refleksji nad tym ile z naszej osobowości zawdzięczamy wychowaniu, bliskim relacjom z opiekunami, środowisku, w którym dorastamy i żyjemy, ludziom, których spotykamy, a ile własnym predyspozycjom. Jakie piętno odciska na nas historia i zmieniające się warunki życia. Co dzieje się, gdy przylegają do nas etykietki lub kiedy oceniani jesteśmy przez pryzmat stereotypów. I jak ważne jest, jak to interpretujemy oraz co robimy.
Problem z tożsamością pojawiał się w życiu Rudolfa Riedla wiele razy. Wątpliwości – zarówno otoczenia, jak i jego samego – dotyczyły przede wszystkim narodowości, języka, religii, światopoglądu, przynależności partyjnej, wykształcenia, a także postawy artystycznej.
Urodził się w 1941 roku w Katowicach. Od 1989 roku mieszka w Niemczech. Wychowywał się w polskich domach dziecka prowadzonych przez siostry zakonne, w których oficjalnie obowiązywała pedagogika socjalistyczna. Jego niemiecko brzmiące imiona i nazwisko utrudniały mu kontakty z rówieśnikami, szczególnie że był to okres tuż po II wojnie światowej. Zanim sam określił siebie samego, określenia przyszły z zewnątrz i często były brutalne. Piętno bycia innym, obcym pozostało mu niestety na całe życie. Wcześnie odkrył w sobie zamiłowanie do malowania i rysowania. Uzdolnienia te pomogła mu rozwinąć siostra szarytka Janina Meissner, absolwentka studiów plastycznych we Lwowie. To dzięki niej zdawał do liceum plastycznego. Na egzaminie wstępnym dano mu jednak do zrozumienia, że jako urodzony na Śląsku powinien wiązać swoją przyszłość z górnictwem lub hutnictwem. I tak się stało.
W tym czasie praktycznie przy każdej kopalni i większym zakładzie pracy działały amatorskie grupy plastyczne, wspierane przez zakładowe domy kultury. Ich oficjalnym celem było propagowanie robotniczego trudu Śląska. Tak więc, kiedy Rudolf Riedel otrzymał pierwszą pracę w Kopalni Węgla Kamiennego Katowice, poszedł zapisać się na zajęcia w domu kultury. Był też współzałożycielem grupy plastycznej Gwarek 58.
Jego przygoda z grafiką rozpoczęła się w ognisku działającym przy Liceum Plastycznym w Katowicach, gdzie nauczył się linorytu od Stefana Suberlaka i Mariana Wyrożemskiego. W swoich czarno-białych pracach ukazywał to, co go otaczało: fedrunek i grubę, familoki i hołdy, lauby, festyny i orkiestry górnicze, starzyków i bajtli, werbusów, gołymbiorzy i szkaciorzy. Tworząc, starał się zachować niezależność myślenia. Propagandowe hasła ukazywał w prześmiewczy, ironiczny sposób.
W kolejnej pracy, w Kopalni Węgla Kamiennego Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, pełnił funkcję dekoratora. Pracował również w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach, gdzie do jego zadań należała organizacja wystaw, dyskusji i spotkań na temat pracy górników. Propagował wówczas sztukę górniczą nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
W swojej twórczości lubił też podejmować motywy religijne. Zaangażował się w prace dekoracyjne w kościele w Wełnowcu. Brał udział w zajęciach Studium Sztuki Sakralnej przy diecezji katowickiej.
Pracując w Kopalni Węgla Kamiennego Gottwald w Katowicach był z kolei członkiem grupy plastycznej Filar 72. Z tego okresu pochodzą linoryty “Nieśmiertelni dla Solidarności 90 kopalni Wujek”, “Św. Barbara Solidarność”, “Pieta śląska”, najbardziej zaangażowane ideowo prace twórcy i swoisty zapis tamtych wydarzeń historycznych.
Rudolf Riedel oprócz grafik maluje wielobarwne obrazy, bogate w treści symboliczne. Z biegiem lat w swojej twórczości coraz częściej prezentuje alegoryczne wizje świata oraz kosmosu.
Stworzył bogaty obraz życia na Śląsku.

28 września – 2 listopada 2012

Udostępnij!