Chrystus Frasobliwy w sztuce

Chrystus Frasobliwy w sztuce

Jezus Starośliwy (na Śląsku), Święta Turbacyja (w Krakowskiem), Miłosierdzie (w Łowickiem) – to piękne lokalne nazwy wizerunku siedzącego, umęczonego Chrystusa, podpierającego ręką głowę. Do tej charakterystycznej dla polskiej sztuki ludowej formy przylgnęła nazwa Chrystus Frasobliwy, szeroko znana i używana. Antoni Kroh w książce Wesołego Alleluja Polsko Ludowa przypomniał, że upowszechniona została w Polsce w latach międzywojennych. O popularności nazwy i odpowiadającej jej formy świadczyło zamówienie przez organizatorów dożynek państwowych w Spale w 1935 roku wielkiej rzeźby Frasobliwego do ołtarza polowego; jej wykonanie powierzono Jędrzejowi Wawrze. Po latach widać wyraźnie, że wyobrażenie Frasobliwego nie traci na popularności jako temat podejmowany przez ludowych artystów, co więcej – figura zafrasowanego Chrystusa, przedstawianego w postaci siedzącej, stała się symbolem, wręcz emblematem polskiej sztuki ludowej. Choć obrosła w wiele interpretacji, budzi niezmiennie dobre emocje.
Takie przedstawienie bolejącego Chrystusa, które w naszej tradycji zrosło się już z określeniem Frasobliwy i wydaje się być naszym rodzimym, rdzennie tutejszym – nie jest jednak polskim wynalazkiem. Cofnijmy się w czasie o pięć stuleci.
W 1511 roku Albrecht Dürer ukończył cykl 37 drzeworytów, któremu nadał tytuł Mała Pasja. Przymiotnik w tytule odnosił się do niewielkich rozmiarów tych dzieł (ich format to zaledwie 127×98 mm, nieco mniej niż przeciętna współczesna pocztówka; Dürer stworzył także Dużą Pasję). Jeden z drzeworytów tego miniaturowego cyklu to przedstawienie siedzącego Chrystusa, z mocno pochylonymi plecami, podpierającego jedną ręką głowę okoloną cierniową koroną. Ta właśnie rycina znalazła się na okładce polskiego, spółczesnego wydania Małej Pasji, zaopatrzonego we wstęp pióra Jana Białostockiego, który cykl ten nazwał arcydziełem narracji. Białostocki, wybitny znawca twórczości Dürera, zwrócił uwagę na bardzo szeroki zasięg oddziaływania tych właśnie pasyjnych drzeworytów jako wzorów, z których czerpali inni artyści. Wprawdzie opisany rodzaj wizerunku Chrystusa bolejącego znany był już w sztuce gotyku (jak wskazują różni badacze), ale zapewne do późniejszej popularności tego przedstawienia przyczynił się renesansowy drzeworyt Dürera.
W XVI wieku wizerunek taki nazywano Odpoczynkiem przed ukrzyżowaniem albo Oczekiwaniem i włączano do cyklu Drogi Krzyżowej. Kiedy jednak w następnym stuleciu ustalono jej kanon składający się z czternastu stacji – dla sceny Oczekiwania nie było już w nim miejsca. Wyobrażenie siedzącego zbolałego Chrystusa – wyłączone z kościelnych Dróg Krzyżowych – było jednak najwidoczniej na tyle wymowne, zrozumiałe, że nie zostało zapomniane. Trafiło jako rzeźba do wiejskich kapliczek.
Jaka była częstotliwość umieszczania w kapliczkach takich przedstawień w XVII czy XVIII wieku – nie wiemy. Stare drewniane rzeźby Frasobliwego, jak zaczęto nazywać wspomniany wizerunek, zachowane sporadycznie in situ w terenie lub przeniesione do zbiorów muzealnych, datuje się najczęściej na XIX wiek. Starsze są te, które wykonano z trwalszego materiału, z kamienia. Oto w zbiorach Muzeum Regionalnego w Gorlicach znajduje się rzeźba Chrystusa Frasobliwego, wykonana z wapienia pińczowskiego, która pierwotnie umieszczona była w kapliczce stojącej na skrzyżowaniu dróg w Gorlicach. Na rzeźbie jej wykonawca wyrył z tyłu datę: 1593. Ten kamienny Chrystus, w którym znać zresztą rękę wprawnego kamieniarza, powstał zatem w czasie, kiedy żywe było oddziaływanie Dürerowskiego wzorca.
Kto pierwszy nazwał takie wyobrażenie Chrystusa Frasobliwym – nie wiadomo. Do nazwy, która dziś wydaje się oczywista, dodano potoczną interpretację, że oto Chrystus frasuje się nad ciężką dolą ludu. Dzięki temu stał się bliski mieszkańcom wsi. Warto jednak pamiętać o pierwszej symbolice, wpisanej w narrację Drogi Krzyżowej. Pojawia się także jeszcze inna interpretacja. W wielu albumach polskiej sztuki ludowej reprodukowany jest mianowicie stary drzeworyt przedstawiający siedzącego, zafrasowanego Chrystusa w cierniowej koronie, okrytego królewskim płaszczem; ta rycina zaopatrzona jest w wycięty w drzeworytniczym klocku podpis: “Wizerunek Pana Jezusa ktori zapłakał nad miastem Ieruzalem”. A zatem nie nad polskim ludem…
Tak czy inaczej, Frasobliwy zawładnął sercem i wyobraźnią polskich twórców ludowych. Wielu takich strapionych Chrystusów siedziało kiedyś we wnękach wiejskich kapliczek i wielu stamtąd trafiło do muzealnych kolekcji. Mimo podobieństwa ujęcia każdy z nich jest nieco inny, różne też były umiejętności ich twórców. Są formy bardzo uproszczone, schematyczne obok staranniej wypracowanych. Z czaszką pod jedną Jezusową stopą lub bez czaszki. Śląskich Frasobliwych często okrywa płaszcz, w ręku trzymają trzcinę, co wskazuje na zapożyczenie z wizerunku zwanego Ecce Homo. O ile jednak stare Frasobliwe – podobnie jak inne sakralne rzeźby ludowe, anonimowych najczęściej autorów – powstawały głównie z potrzeby wyposażenia kapliczek, to po II wojnie światowej nastąpiła zmiana. Twórczość ludowa zyskała mecenat państwa, muzea zaczęły kupować do swoich zbiorów dzieła współcześnie żyjących artystów – więc Frasobliwe (i inne rzeźby) zaczęły powstawać także z odmiennej motywacji, nie tylko religijnej. Popularność przedstawienia dodawała handlowej wartości, niektórzy wprawni snycerze na zbyt dla Cepelii wykonywali figurki Frasobliwych wręcz seryjnie. Nazywano je potocznie “Chrystusikami”.
Dla niektórych artystów temat Frasobliwego był jednak zbyt ważny, żeby traktować go w kategoriach handlowych. Nie potrafili produkować seryjnie. Frasobliwy, Starośliwy, Turbujący się – niezmiennie wywoływał w nich refleksje głębsze, religijne. Rzeźbiąc czy malując, myśleli zapewne o tym, żeby podobne odczucia budził u patrzącego. Pięknie nazwał te emocje ks. Józef Tischner w swoim tekście komentującym zdjęcia Stanisława Gadomskiego, który uwiecznił na kliszy dziesiątki podobnych “świątków”.
Zgromadzone na wystawie dzieła, zarówno te dawniejsze, jak i całkiem współczesne, należą do tej właśnie grupy Frasobliwych – wykonanych z potrzeby serca, z emocji. Miejmy zatem “oczy ku widzeniu”, jak by powiedział ks. Tischner.

dr Maria Lipok-Bierwiaczonek
etnograf
(z katalogu wystawy)

Katalog “Chrystus Frasobliwy w sztuce” w wersji .PDF można obejrzeć tutaj:
(kliknij w grafikę poniżej)

28 lipca – 15 września 2017

Udostępnij!